Pogoda jak wcześniej - widoczność słaba, ale i tak jesteśmy pod wrażeniem bieszczadzkiej przyrody. Na szlaku bardzo mało turystów, prawdziwa dzicz :). Las we mgle wygląda magicznie. Po 17 km wędrówki dotarliśmy do Wetliny, samochód jeszcze stał. Po obiedzie w Chacie Wędrowca - podobno podają najlepsze naleśniki w okolicy, pojechaliśmy do ostatniej wsi w Bieszczadach - Wołosate. Mieliśmy zarezerwowany pogój w gospodarstwie agroturystycznym ale wylądowaliśmy w Hoteliku pod Tarnicą - hmm raczej spartańskie warunki.
Niżej link do szczegółów naszej trasy:
http://connect.garmin.com/activity/49462480