Po kilku godzinach docieramy do schroniska Chatka Puchatka, fajne miejsce bez wody i łazienki, ale za to na szczycie góry, do zjedzenia bigos i żurek - jak zostało, pokoje tylko wieloosobowe ogrzewane kominem - bardzo ciepło chyba z 24 stopnie. Liczyłem na ładny wschód słońca, lecz pogoda wcześniej nie dawała dużych nadziei, na szczęście okazało się inaczej, wschód był bardzo ładny.